Moja stacja PKP i patriotyzm

Odprowadzając rodzinę na dworzec PKP w mojej małej miejscowości, zdałem sobie sprawę, że dawno tam nie byłem, choć kilka lat wcześniej, dojeżdżając do pracy, stacja była moim szczególnym miejscem. Portem, do którego przybijałem, na który czekałem, jadąc i licząc po drodze przystanki.

Moja stacja PKP

Teraz stacja wygląda inaczej. Jakaś siła kazała mi wyciągnąć aparat, efekt możecie zobaczyć tutaj. I… zaskoczyło mnie to, że redakcja portalu umieściła ten materiał w dziale Ciekawostki.

Może nie należy wysnuwać z tego faktu dalej idących wniosków, ale… Chciałbym się roześmiać, bo przecież stacja o zamkniętych żelaznymi sztabami kasach biletowych, wcale nie jest żadną ciekawostką ani rzadkością, przeciwnie. Tak jest w dziesiątkach i setkach miejsc w całej Polsce. A może ciekawostką są ściany pomazane przekleństwami, albo żałosne reklamy zawieszone wśród odpadającego tynku?

Te zdjęcia to uczucie mojego wstydu, to chyba dość jasne. Bo te zdjęcia to nasz obraz – nas samych. Czy wstyd można zakwalifikować do działu Ciekawostki? Może już tak… Zastanawiające, że dotąd nie uważałem siebie za patriotę, ale może właśnie tak należałoby pojmować patriotyzm w obecnych czasach – jako zdolność do odczuwania wstydu za ten porządek, tę mentalność, która doprowadza miejsce naszej wspólnej użyteczności do takiego stanu.