Jak popełniłem błąd

Dziś opiszę błąd, który popełniłem przed dwiema godzinami. Wracając z pracy autobusem albo busem czasem wyciągam aparat i fotografuję. Co można fotografować w autobusie? O na przykład takie obrazki:

Albo nawet takie 😉

Dziś, siedząc w siódmym, może ósmym rzędzie zauważyłem, że starszy kierowca nerwowo patrzy w lusterko. Miał przeciwsłoneczne okulary i mogłem tylko podejrzewać, że być może chodzi mu o mnie. Jakie było moje ogromne zdziwienie, kiedy na jednym z przystanków wstrząsnął mną czyjś bliski głos. Okazało się, że kierowca przyszedł do mnie i tonem nie znoszącym sprzeciwu zaczął mnie pytać kim jestem i czy ma pozwolenie na filmowanie. Odpowiedziałem, że nie filmuję, zrobiłem tylko kilka zdjęć, i fotografuję to, co na zewnątrz. On zażądał, bym schował aparat i zagroził, że każe mi opuścić autobus.

I w tym momencie powinienem się poddać. Lecz byłem tak zaskoczony i z drugiej strony jego ton i żądania były tak absurdalne, że zacząłem z nim dyskusję i nie chciałem popuścić. Pewnie się domyślacie, że pasażerowie wzięli stronę kierowcy i błyskawicznie stałem się czarną owcą. Jako fotoreporter zostałem w ich oczach spalony i zamiast budować zaufanie ludzi, straciłem je. Czasem takie zachowanie można jeszcze zrozumieć, jeśli rokowałoby zdobycie jakiegoś ważnego, świetnego zdjęcia (choć raczej trudno sobie to wyobrazić). Ale ja nie miałem na karcie pamięci nic ciekawego, naprawdę nic.