Premier – Don Kichot który dostał kosza

Media wypromowały licealistkę, która powiedziała do premiera „zdrajco”. Zawsze znajdą się media, które będą chciały skorzystać na oglądalności, słuchalności, czytalności i klikalności. Ale powinny również znaleźć się media, które tego nie zrobią, w imię poszanowania siebie. Premier przesadził, przywożąc licealistce kwiaty. Najwyraźniej doradcy premiera od Public Relations nie spotkali się jeszcze z takim przypadkiem, jak publiczne „oskarżenie”. Ponieważ to nie było żadne oskarżenie, to zwykła bezczelność. Dyskutować można z kimś, kto jest skłonny do dyskusji. Wyjaśniać – komuś, kto chce posłuchać. Przepraszać – tego, kto wie, co to są przeprosiny i umie je przyjąć.

Tak więc na „atak” dziewczyny należało odpowiedzieć krótkim zdaniem „pani się myli” i to wszystko. Nie pierwszy raz nie umieją tego polscy politycy. To, że dziewczyna powiedziała na głos to, co setki tysiący, a może i miliony Polaków mówią wieczorem przy piwie, a także piszą pod pseudonimami w internecie, nie jest dowodem jej odwagi ani wnikliwej analizy sytuacji w Polsce. To szczeniacka odzywka. Wdawać się z nią w jakikolwiek dyskurs, nawet poprzez „kwaty”, jest nieporozumieniem.