Doprowadzić do dymisji rządu w niespełna tydzień

Przepraszam, że ja o czymś innym niż tragedia w Paryżu. Wracam do domu po pracy, a tu moja dziewczyna raczy mnie opowieścią ze swojego kraju. Żyjemy w Polsce i nie śledzimy na bieżąco wydarzeń w Rumunii. A szkoda.

W ostatnich dniach października, w nocnym klubie w Bukareszcie bawiło się 400 osób. Powinno najwyżej 80. Lokal nie spełniał żadnych warunków bezpieczeństwa, a mimo to miał zezwolenie na prowadzenie działalności. Jak to możliwe? Po prostu. Nas, Polaków, taka sytuacja nie może zdziwić.

Lecz dalszy przebieg wydarzeń jest zaskakujący. W Bukareszcie kilkanaście tysięcy ludzi wychodzi na ulicę. Kilkutysięczne demonstracje przechodzą ulicami innych, dużych rumuńskich miast. Protestujący domagają się dymisji rządu. I rząd ustępuje!

Historia jak z bajki o pięknym państwie demokratycznym.

Oczywiście rzeczywistość jest bardziej prozaiczna. Tragedia w klubie była kroplą, która przelała czarę goryczy i wściekłości skierowanej w stronę politycznych klik przesiąkniętych kumoterstwem i korupcją. Na ulice wychodzą głównie ludzie młodzi. Wspiera ich prezydent Klaus Iohannis, który zjawia się wśród protestujących, inicjuje powstanie nowego rządu. Jest to rząd młodych ekspertów, specjalistów. Co ciekawe, ma on wsparcie największych rumuńskich partii politycznych. Jak to możliwe? Tego już nie wiem.

Próbuję dokonać przeglądu moich skojarzeń związanych z Polską i Rumunią. Za każdym razem, gdy tam jestem, coś mnie zadziwia. Czasem jest to najnowszy model samochodu, którego jeszcze nie widziałem w Polsce. W Rumunii widziałem też nowoczesne place gier, boiska, baseny, oświetlone i do późna wypełnione tłumem; widziałem to zanim w Polsce pojawiły się orliki. Byłem na podziemnym parkingu, zautomatyzowanym bardziej niż jakikolwiek, który widziałem w Polsce. Przypominam sobie stare kobiety na błotnistych, wiejskich drogach, które z pomiędzy fałdów szerokich, czarnych spódnic wyciągały telefony komórkowe i rozmawiały. Rozmawiały nie martwiąc się ile mija minut – tak tanie były tam rozmowy, podczas gdy w Polsce słono płaciliśmy.

Rumunia, którą zawsze postrzegaliśmy jako biedniejszą o dwa stany siostrę, w niektórych dziedzinach potrafi wyprzedzić nas o dwa szczeble w drabinie rozwoju. Czy „pokojowa rewolucja przeciwko korupcji” nie jest tego przykładem?

Więcej:

wyborcza.pl wyborcza.pl/1,75477,19174232,rumunia-w-ruinie-lud-zada-glow.htmlTVP: www.tvp.info/22562144/juz-45-ofiar-pozaru-w-klubie-rumunia-powstala-przeciwko-wladzom