Opowiem o mojej „loterii”, w którą gram oglądając zdjęcia w Instagramie.
Biorę na cel jedno ze słów kluczowych (hashtag), najczęściej #streetphotography albo #bw (black and white) i przeglądam tę furę zdjęć, która pojawia się przede moimi oczyma na ekranie. Pomijam typowe zdjęcia, które zrobił w życiu chyba każdy i które ciągle powtarzają się wszędzie. Szukam zdjęć, które są w jakiś sposób nietypowe, mają w sobie nieznaną mi atmosferę. Klikam „like” a potem oglądam resztę zdjęć tego autora.
Loteria polega na tym, że czasem to jedno zdjęcie mówi bardzo dużo o twórczości autora – mieści się w środku jego „skali” – zainteresowań, wrażliwości. Kiedy znajdę jedno zdjęcie, które mi się bardzo podoba, a potem patrzę na resztę, to chce mi się krzyknąć: bingo! Bo reszta opowiada świat tym samym językiem i wrażliwością.
Czasem jest odwrotnie. Znajdę fantastyczne dla mnie zdjęcie, ale potem portfolio wygląda, jakby to jedno zdjęcie zostało zrobione przez przypadek, trafiło się jak ślepej kurze ziarno. I to jest dla mnie zaskoczenie, uśmiecham się do siebie i myślę sobie – jak możliwe? 🙂
Polecam Wam galerię użytkownika stoneseedz, fotografuje w Afryce, Zimbawue. Zdjęcia mają w sobie niezwykłą delikatność, a opowiadają o codziennym życiu.