Przeglądam archiwum zdjęć. Napotkałem na to, z koncertu Doroty Miśkiewicz w krakowskim Teatrze Bagatela. Zdjęcie jest tylko wyzwalaczem wspomnienia, gdyż jako realizator dźwięku przygotowywałem nagłośnienie tego koncertu, a ponieważ do próby wszystko zostało praktycznie zmontowane, miałem czas chwycić za aparat.
I właśnie to zdjęcie przypomniało mi wrażenie, którego wtedy dopiero mnie zdziwiło i któremu nie dowierzałem. Otóż próba była świetna, utwory płynęły swoim życiem, grane ze swobodą, swadą, wolnością przez muzyków i śpiewane przez wokalistkę. Natomiast koncert był zupełnie inny w nastroju, utonął w czymś co nazwałbym zachowawczość, poza, sztuczny popis.
Po kilku latach miałem możliwość obserwować koncert Anny Marii Jopek. Byłem zachwycony pracą zespołu technicznego, który w skupieniu i spokoju zajmował się konfiguracją sprzętu. Wreszcie przyszli słuchacze. Zasiedli w wygodnych fotelach, i tak już pozostali, nieruchomo, do końca koncertu. Wysiłki muzyków aby poruszyć atmosferę nie przyniosły efektu. Po kilku dniach na blogu Anny Marii znalazłem refleksję: zdaliśmy sobie sprawę jak kruche jest to, co tworzymy.
Te rozważania prowadzą do kolejnego wspomnienia: misterium wielkanocne w Kalwarii Zebrzydowskiej. Tysiące ludzi, tak trudno dostać się tam, którędy przechodzi postać Jezusa. I wtem wrzask, tuż przy uchu: „k… sp…. bo ja tu mam zrobić zdjęcie”. To jakiś „zawodowy” fotograf, który uzyskał pozwolenie na fotografowanie w zamkniętym kręgu.
Zmierzając do puenty. Przychodzi postać na sesję zdjęciową, portretową, w studiu. Robię 15 zdjęć, oglądamy, i każde jest inne. Ten sam człowiek, to samo światło, stoi tak samo i podobnie trzyma głowę. Drobne, niedostrzegalne zrazu różnice, po chwili okazują się kolosalnymi. Drobny ruch głowy, nieco inaczej otwarte oczy, inne napięcie twarzy, i oto mamy coś zupełnie innego.
Jeśli zdamy sobie sprawę, że to, co próbujemy stworzyć, to coś bardzo kruchego, co trzeba ochraniać, czego trzeba szukać i nigdy nie mieć pewności, czy to akurat dziś się przydarzy, to zyskamy przynajmniej trochę spokoju. I może poszukiwania częściej się udadzą. Może. Ta postawa pokory jest fascynująca, bo jakoś skuteczna…
By zakończyć pozytywnym akcentem – zdjęcie 🙂
Zdjęcie bez żadnego retuszu, zrobione pojedynczą, prostą przystawką beauty dish, w komputerze jedynie odjęcie nieco czerwieni