Fotosy spektaklu teatralnego w przeważającej mierze zależą od tego, jak zostało zrealizowane samo przedstawienie. Jeśli warunki są nieciekawe, a w szczególności – nieciekawe światło padające na nieciekawą scenografię, to trudno wiele wykrzesać. Oczywiście zawsze można uciekać się do różnych tricków, na przykład:
- silnie nietypowa kadrowanie, typu (uwaga, piszę sarkastycznie 🙂 „sama ręka, sama noga, cięcie w połowie oka, bez nosa, bez twarzy”, albo zbitki w rodzaju „nos – ściana, oko – żyrandol” itd.
- rozmazanie na długim czasie ekspozycji – w lewo i prawo, w dół w górę, kręcenie zoomem
- proste efekty nakładanych w komputerze, jak redukcja koloru, koloryzowanie, nietypowy balans bieli, zmiana przejść tonalnych (np. wyostrzanie dużym promieniem), drastyczna zmiana kontrastu w dół lub w górę
- chyba nie muszę wspominać o tak podstawowych efektach dopuszczalnych w fotoreportażu jak zmiana na czarnobiel, wyciemnienie i rozjaśnienie,
- bardziej skomplikowane efekty komputerowe – nakładanie kadrów na siebie, deformacje i co tam jeszcze.
A jednak ambicją fotografa (np. moją) jest użyć tylko tych tych możliwości, które są dostępne gdy stoję z aparatem przed sceną. I tylko za ich pomocą przekazać przede wszystkim nastrój spektaklu, oraz choć niewielką część z jego treści.
Chęci te spotykają się z odmiennymi potrzebami teatralnych działów marketingu, aktorów, archiwum. Jeszcze inne potrzeby ma reżyser, najczęściej najbardziej wysublimowane. Na te warunki nakłada się zwykle potwornie krótki termin oddania zdjęć. Ponieważ podczas pracy nad spektaklem przeważnie wszystko jest spóźnione, to szansa spokojnego zastanowienia się nad kadrami, które mają trafić np. do programu teatralnego, jest praktycznie żadna. Na porannej próbie się fotografuje, a po południu zdjęcia mają się znaleźć u grafika.
Może właśnie z powodu tak wielu ograniczeń fotografowanie w teatrze jest dobrą szkołą warsztatu fotograficznego. I jest też dla mnie zawsze próbą pogodzenia moich własnych twórczych potrzeb z oczekiwaniami innych. Zadanie w zasadzie nie do zrealizowania, i chyba dlatego nieustannie ciekawe.