W twórczości nie da się oszukać co najmniej jednego czynnika – czasu. Poszukiwanie, klecenie, rozwalanie tego, co sklecone, budowanie od nowa, zbieranie sił, trwonienie sił, zbieranie znów, organizowanie, konsultowanie, przegląd, horyzont coraz szerszy – to wszystko wymaga czasu.
Niekiedy da się zauważyć, że ktoś za jednym zamachem stworzy coś fajnego. Nie należy dać się zwieść ułudzie. On tego nie stworzył w tym czasie, on to miał w głowie o wiele wcześniej. Inaczej – to mu się tworzyło w głowie przez dni, miesiące i lata. Lecz niestety, ludzie postronni opowiadają czasem o takich twórcach-geniuszach, co jednym pstryknięciem wywołują nowe światy. I w ten sposób powstają legendy. Wielu chciałoby mieć obok siebie takiego błyskawicznego twórcę, a już na pewno – wielu pracodawców. Mówiąc jednak między nami (myślę, że możemy sobie pozwolić na odrobinę prywatności, przecież jeśli już tu zaglądnąłeś i czytasz, to z pewnością należymy do tego samego klanu): przekonanie, że ktokolwiek stworzy sensowne dzieło pstryknąwszy palcami, to kompletne bzdury.