Poezja Tomka Żółtko, powstała do jego ostatniej płyty, stała się inspiracją do tworzenia fotografii, mających się znaleźć w oprawie graficznej. Wtedy nie istniała jeszcze muzyka, w każdym razie – nie można było jej skonfrontować z tekstem oraz ewentualnymi szkicami fotografii. Nie wiadomo było, w jaką stronę pójdą rozwiązania kompozytorskie – harmonia, nastrój, forma. Jednak sam tekst dostarcza sporo materiału do przemyśleń i konstruowania obrazów. Wiersze posiadają ewidentnie dwie płaszczyzny.
Pierwsza, powierzchowna, zdaje się dość wyrazista – to niezgoda wobec otaczającej rzeczywistości, jej krytyka. Druga, głębsza warstwa, to cierpienie wynikające z tego konfliktu, wewnętrzne szamotanie się. Jest to poezja nieustającego konfliktu, szarpania się ze światem i ze sobą (bo Autor stwierdza: „ja też nie jestem ideałem”), również poezja przemijania, kondycji człowieka, jego marności i ostatecznie – nadziei w Bogu, tęsknoty za Ideałem.
Poezja i muzyka prowadzi przez zakręty codzienności, wzloty i upadki duszy, powszednie troski i wzniosłe marzenia, poczucie osamotnienia i poszukiwanie spokoju u Najwyższego. Tutaj chciałoby się przejść do konkretów i wymienić choć kilka obserwacji, twierdzeń i postulatów, stawianych w „Atrofii doczesności”. Większość z nich, jeśli nie wszystkie, jest mi bardzo bliskich. Lepiej jednak po prostu posłuchać płyty, do czego zachęcam.
O samych zdjęciach. Jedna z idei fotografii opierała się na użyciu bezlistnych zarośli, traw, gęstwiny krzewów, drzew, mających sugerować pogmatwanie, ograniczenie, konflikt, wrogość. Powstało niemało różnych obrazów wokół elementów wziętych z wierszy. Niektóre szkice można zobaczyć poniżej:
Przez tygodnie nie rozstawałem się z tekstem, przedzierałem się przez niego, tworzyłem notatki. Była to fascynująca wyprawa, nawet jeśli nie wszystkie wizje udało się zrealizować. Zdjęcia powstawały w okresie od marca do czerwca 2016.
Zachęcam do nabycia bardzo ciekawej, niebanalnej, nieszablonowej, zaskakującej dźwiękowo i poetycko płyty. Więcej o płycie i Tomku Żółtko: