Rzeczy wyglądają pięknie, jeśli tylko nie trzeba ich używać. Strony internetowe, reklamy, zapewnienia sprzedawców, urzędników, którzy przeszli szkolenia i miło rozmawiają z klientami i petentami. Nigdy nie powiedzą „nie”, sprawiają wrażenie, że wiedzą wszystko, co trzeba. Robię krok dalej i okazuje się, że link www nie działa, telefon nieaktualny, kabel ma inną wtyczkę, rączka odpada po trzecim użyciu, że finalny koszt jest dwa razy większy niż ten, który był sugerowany, że druk z gwiazdką był za drobny, żeby go zauważyć…
Fascynujący rozdźwięk między wyobraźnią a rzeczywistością. Czy skala tych rozbieżności zależy np. od obszaru kulturowego? Na pewno. Pewnie w krajach posocjalistycznych ten rozdźwięk będzie większy. Czy są jakieś badania socjologiczne na ten temat?
Możliwe, że skojarzenie marzeń z rzeczywistością, realizacja idei, zmuszenie materii, by spełniła obmyślony ideał – jest tak trudne i pracochłonne, że udaje się rzadko i nielicznym?