Facebook z minimum dźwięku

Filmy publikowane na Facebooku oczywiście mogą mieć dźwięk, ale ten dźwięk przeważnie jest odsłuchiwany (jeśli w ogóle) przy użyciu smartfona lub głośników w laptopie. Bardzo rzadko osoby przeglądające internet moją włączone dobrej jakości głośniki, może czasem używają słuchawek.

Jest to poważny mankament w przypadku dobrych filmów, w których twórca użył w sposób świadomy i zamierzony warstwy dźwiękowej – muzycznej oraz efektów. W zasadzie należałoby nie liczyć na to, że odbiorcy będą mieli włączony choćby ten najgorszy głośniczek w telefonie. To nie kino, gdzie widz ewentualnie mógłby zacisnąć dłonie na uszach, żeby odseparować się od dźwięku.

Odczuwam to boleśnie, gdyż mój pierwszy zawód związany z mediami to realizacja dźwięku. Przez ponad 10 lat uczestniczyłem w próbach teatralnych zajmując się emisją dźwięku. Widziałem, jak kompozytorzy czy reżyserzy dobierają dźwięki, jak precyzyjnie ustalają ich funkcję i czego się po nich spodziewają. Nagłe odcięcie dźwięku w spektaklu jest niedopuszczalne.

Pamiętam pierwszy spektakl, który widziałem, a który zaczynał się bez dźwięku. Dokładniej – dźwięk był, ale nie wydobywał się z głośników. Po zgaszeniu świateł widowni zapalały się światła sceniczne wydobywając jasne, ascetyczne wnętrze wyłożone drewnem. W ciszy nagle rozbrzmiewał furkot obrusa trzymanego za cztery rogi przez dwie postacie, który podrzuciły i rozprostowały w powietrzu i który zaraz opadał na drewniany stół (Trzy siostry Czechowa w reżyserii Andrzeja Domalika). Ten dźwięk, wyzwolony w dopiero co wyciszonej sali teatralnej, był niezwykłym prologiem, powściągliwie zapowiadającym subtelne zawiłości uczuciowego życia bohaterek.

Jest to poziom wrażliwości dźwięku zupełnie nieosiągalny w sytuacji, w której internauci przeglądają internet. Jest to też dobry przykład dla innych dziedzin – oglądanie zdjęć na ekranach smartfona, nie mówiąc o malarstwie czy rzeźbie, ogałaca z subtelności i spłyca. Oglądanie filmów na ekranie smartfona również jest mizernym doświadczeniem. Pozostaje kwestia – jak dotrzeć do widzów, gdy dzieło multimedialne wymaga uwagi, skupienia, ciszy?