Coś z Rumunii

Przyjeżdżam tu dość regularnie, choć nieczęsto. Zmiany tutaj zachodzą… Po dłuższym okresie nieobecności – jest ten pierwszy moment, pierwsze wrażenie – fascynacja czymś tam, zdziwienie wobec najprostszych obrazów, które, jeśli się go nie spróbuje jednak zapisać, wyparuje wraz z przyzwyczajeniem.

Fascynujące są różnice w mentalności, tym bardziej, że osadzone jakimś sposobem w podobieństwach, jednak. Obserwować te subtelności, to niesamowite; i zastanawiać się, w czym one tkwią. To jak przepis na zupę, w której składniki są te same, tylko w innych proporcjach. Zaangażowanie, staranność, emocje, solidność, bylejakość, serdeczność – wszystko to samo, tylko w innych natężeniach i inaczej połączone.

Zdjęcie z błyszczącym samochodem, który został zaparkowany o centymetr od ostrej blachy drogowego znaku – to esencja rumuńskiego kierowcy. Wieża w ogrodzie botanicznym, betonowa pozostałość poprzedniego ustroju. Sposób rozwiązania okablowania na osiedlu, wiejski mężczyzna na tle sklepu oklejonego reklamami. Sposób w jaki polityk zaleca samego siebie, a za szklaną bramą paczki z zachodnim piwem. Jedno jest pewne – niebywała mieszanina nowoczesności, która wdziera się w stary, spokojny, odchodzący już rumuński świat.

sklep, przechodnie, dziecko, centrum, handlowe
centrum handlowe
blok, kabel, kłąb
osiedle
Rumun, portret
portret
drzwi, sklep, magazyn, wybory
Jestem tym, kogo potrzebujesz. Ty wiesz o tym.
Rumunia, volkswagen, golf
parking
wieża, schody, dziecko, samotność
wieża