Drugi akt spektaklu jest koncertem chaosu. Oczywiście nie jest to chaos-chaos, chaos totalny, tzw. rozpadówka. Wbrew temu, co może się wydawać nieobeznanemu widzowi, wszystko, co się dzieje na scenie podczas spektaklu, zostało precyzyjnie zaplanowane, wyreżyserowane i wielokrotnie wyćwiczone. Tak, wyćwiczone.
Czy chaos można wyćwiczyć? W teatrze tak, a nawet jest to obowiązek reżysera i aktorów, szczególnie zaś w tym spektaklu. Ćwiczenia chaosu dokonywane były podczas wielu godzin prób, kiedy to do znudzenia powtarzano te same sytuacje. Do znudzenia. Nawet, jeśli jest to komedia. W końcu, kiedy wreszcie przychodzi zagrać spektakl i widzowie zasiadają w fotelach, aktorom już dawno nie jest do śmiechu.
Drugi akt spektaklu „Czego nie widać” opiera się na precyzyjnej synchronizacji bardzo wielu zdarzeń. Widzowie obserwują to, co dzieje się w kulisach, lecz przecież w tym samym czasie aktorzy grają podwójną rolę – swoich postaci scenicznych oraz postaci kulisowych. Precyzja wymagana jest na poziomie ułamków sekund, podczas których, w różnych częściach sceny, padają różne słowa, gesty, emocje, zachowania, które muszą ułożyć się w jeden sens. Jeśli ktoś na kogoś wpada, ktoś jest wściekły, ktoś zawiedziony, ktoś się z kimś kłóci, to wynika to z wielu sytuacji, które zdarzyły się w różnym czasie i różnych miejscach sceny. Komiczny efekt uzależniony jest głównie od synchronizacji i dokładności bardzo wielu drobnych zdarzeń, który powinny ułożyć się w jeden ciąg, porywający widza.
Podczas pracy nad przedstawieniem wykorzystano nagrania wideo, które pomogły w analizie i zapamiętaniu szczegółów akcji. Tym bardziej, że próby rozpoczęły się przed wakacjami, a premiera miała mieć miejsce po przerwie urlopowej. Aktorzy zabrali ze sobą na wakacje nagrania z próby, mogli je odtwarzać np. na smartfonach i w ten sposób ćwiczyć swoją rolę.
Poniżej dwa zdjęcia. Pierwsze pochodzi z nagrania wideo z próby 22 czerwca 2017 roku. Drugie zostało zrobione podczas sesji fotograficznej przed premierą 8 września 2017. Przedstawia tę samą scenę, ten sam moment.
Uważny obserwator zauważy na zdjęciu różnych aktorów w tych samych rolach. Jest tak dlatego, że obsada wszystkich postaci została zdublowana. Fakt ten sprawia więcej problemów na etapie prób, gdyż każdy z aktorów gra jednak nieco inaczej, a pozostali muszą pozostawać bardzo czujni podczas grania spektaklu. Z drugiej strony, podczas eksploatacji spektaklu, możliwość wymiany aktorów jest im na rękę, a teatr ma mniej komplikacji podczas układania repertuaru. W każdym jednak przypadku, w każdym spektaklu, chaos na scenie musi zostać precyzyjnie odtworzony, z dokładnością do ułamków sekund.