Dyrektor trochę jak pielęgniarka

Pod dumnym nagłówkiem „TYLKO U NAS” ukazał sie tekst o głupocie dyrektora szkoły podstawowej w Starkówcu Piątkowskim pod Środą Wielkopolską – o tym, jak jedną igłą nakłuwał dłonie kilkunastu dzieciom.

dyrektor

Jeśli było tak, jak opisuje to artykuł, to była to skandaliczna głupota, przekroczenie uprawnień, narażenie zdrowia dzieci i tak dalej. Zadaję sobie jednak pytanie:

Czy rzeczywiście przedstawione fakty są kompletne i rzetelne?

Informacje zbierał dziennikarz. To, jak je zbierał, wpływa na wizerunek zdarzenia. Dziennikarz nie ma niestety uprawnień służb śledczych. Nie jesteśmy w stanie go sprawdzić. A dziennikarz dysponuje siłą wielokrotnie przewyższającą władzę sądowniczą – przedstawiania sytuacji tak, by niejako „sama się oceniała” w naszych oczach. Faktów nie mamy szansy sprawdzić, zresztą nikt się z tym nie spieszy. Taka jest specyfika przekazu medialnego, że nie zachęca do sprawdzania jego prawdziwości. Koncesją prawdy jest tu sensacja, z gatunku tych, o jakich marzy chyba każda redakcja dziennikarska.

Sąd dokonany

został zaocznie, bez obecności oskarżonego. Ponieważ została podana miejscowość oraz szkoła, publiczny lincz stał się faktem. Lincz, w którym, jak to w linczu, nie pyta się oskarżonego o zdanie. To ohydne. To nadużywanie możliwości dziennikarskich, bezczelność i brak odpowiedzialności. To hołdowanie sensacji w imię wzrostu statystyk oglądalności.

Dyrektor mógłby teraz np. popełnić samobójstwo

podobnie jak pielęgniarka, która udzieliła informację o stanie zdrowia księżnej Kate. Oczywiście kaliber obydwu spraw nie jest dokładnie ten sam, ale ten sam jest mechanizm, za pomocą którego doprowadza sie do spazmu czytającą te wiadomości tłuszczę. Lecz nawet martwy – dyrektor nie zyskałby ani kszty sympatii, nikt nie zastanawiałby się, że przecież jest możliwe, że nie było dokładnie tak, jak w dziennikarskiej relacji.

Proszę zrozumcie mnie dobrze – nie bronię głupoty, nieodpowiedzialności i narażania zdrowia dzieci. Bronię tylko człowieka, któremu należą się zawsze pewne prawa do bezstronnej oceny i osądu, dokonanej przez przeznaczone do tego instytucje. Jeśli tego prawa nie szanujemy, to nasze zachowanie należy nazwać jednoznacznie – samosąd. A to niedobrze wróży na przyszłość, nam wszystkim.