Twórczość, taka, która porusza i sięga do głębi istoty człowieka, nie jest efektem po prostu „wyprodukowania” dzieła, ale dogłębnej analizy tego, co wokół. Ale to dopiero początek. Po nim następuje synteza, czyli stworzenie czegoś nowego, co zawiera w sobie wnioski wynikłe z analizy, a nie jest wprost kopią rzeczywistości.
Żeby analizować w stopniu pozwalającym na późniejszą syntezę, trzeba być maniakiem obserwacji i dociekania. Maniak robi coś bez przerwy, przy każdej okazji, nie może się od tego uwolnić. Zaś żeby syntezować, trzeba mieć nie tylko wyobraźnię, ale narzędzia, czyli warsztat, zasób środków wyrazu, którymi się żongluje o każdej porze, z zamkniętymi oczyma.
Tak wielu ludzi marzy o tym, żeby tworzyć. A tak niewielu oddaje się obserwacji i analizie. Mistrzem obserwacji i analizy był Ryszard Kapuściński. Artur Domosławski pisze, że Kapuściński marzył o pisaniu literatury, tymczasem pozostał reporterem. Bo nie powoływał do życia postaci, miejsc, zdarzeń, opisywał to, co widział.