Cztery dni temu – w teatrze we Frankfurcie, „Rewizor” Gogola. Przed spektaklem na foyer – przede wszystkim kobiety, umawiają się i przychodzą we dwie, trzy, cztery. Bardzo niewiele par kobieta–mężczyzna. To odwrotnie niż w Polsce.
Spektakl trwał dwie i pół godziny bez przerwy. Po około godzinie wyszło jakieś dziesięć osób, po dwie, trzy, w różnych momentach. Aktorzy zdawali się być na to przygotowani i żegnali widzów przygotowanymi kwestiami. Konwencja spektaklu mieściła w sobie taką reakcję, gdyż był on bardziej improwizacją na temat Rewizora niż tym, co napisał Gogol. Kilku następnych widzów opuściło widownię czterdzieści minut później, tak po prostu, bez szczególnych emocji. Brawa na finale były rzęsiste.