Podczas wakacji, w Teatrze Bagatela, stworzyliśmy krótki film fabularny, opowiadający o wyimaginowanej przygodzie aktorki uwięzionej na noc w teatrze.
Film jest pracą zespołową, a bierze się to stąd, że po prostu jest mnóstwo rzeczy do zrobienia. Impuls i pomysł stworzenia filmu dała Magdalena Musialik, która zajmuje się w Bagateli tworzeniem treści promocyjnych. Magda zaangażowała Ulę Grabowską oraz moją osobę. Potem konieczne okazało się zatrudnienie naszych kolegów – Tomka Wentlanda jako oświetleniowca, Piotra Kłembukowskiego jako dźwiękowca oraz Dawida Łagowskiego, który wspierał nas pracą przy kamerach i wszelkich innych potrzebach.
Długo pracowaliśmy nad scenariuszem. W ścierających się różnych wizjach, podczas dyskusji określiliśmy, że głównym elementem filmu będzie nastrój oniryczny i tajemniczy, jednak bez elementów horroru. Nie chcemy straszyć widzów nocną atmosferą teatru, lecz pokazać go inaczej, nietypowo oświetlając przejścia, klatki schodowe i codzienne miejsca pracy.
Motywem, który prowadzi akcję, jest poszukiwanie przez bohaterkę rekwizytu teatralnego – chusteczki, którą zgubiła Desdemona w spektaklu Othello. Ale to tylko pretekst do nocnej podróży, podczas której bohaterka pojawia się w pracowni plastycznej, krawieckiej, przy pulpicie inspicjentki. Dodatkowo przypominamy kilka przesądów i zwyczajów teatralnych – np. leżący na podłodze scenariusz należy przydeptać, lub znaleziony na scenie gwóźdź oznacza szczęście.
Do oprawy dźwiękowej użyliśmy muzyki ze spektakli Bagateli. Muzyka jest tu bardzo ważnym elementem, jej pierwsze pojawienie się rozstrzyga, czy mamy do czynienia z konwencją horroru czy właśnie groteski, żartu, ironii.
W pracy nad muzyką pojawiła się niespodziewana przeszkoda. Przeszukując archiwa spektakli w poszukiwaniu odpowiednich fragmentów muzycznych odnalazłem jeden, który niezwykle odpowiadał scenie, która działa się na scenie i widowni teatru. Przygotowałem ostateczną wersję filmu i wtedy otrzymałem informację, że występuje poważny problem z prawami do wykorzystania tego fragmentu w naszym filmie. Ponieważ fragment ten idealnie pasował do obrazu, nie mogłem pogodzić się z jego odrzuceniem. Nad problemem pracowało kilka osób przez kilka dni i ostatecznie musieliśmy się poddać.
Praca nawet nad krótkim filmem, jest przygodą samą w sobie. Najpiękniejsze przygody stają się, gdy uczestniczą w nich ludzie oddający swoje najlepsze siły. Składam moje skromne podziękowania Urszuli Grabowskiej, Magdzie Musialik, Tomkowi Wentlandowi, Piotrowi Kłembukowskiemu i Dawidowi Łagowskiemu.